Jakimi argumentami radzi Pani kusić dzieci do nauki, a jakimi zachęca Pani rodziców do wytrwałości? 

Dzieci często nie chcą słuchać rodziców, a za to chętnie ich naśladują. Aby dziecko nabyło kompetencję w obu językach, potrzebna mu jest ogromna pomoc ze strony właśnie rodziców i nauczycieli oraz silna motywacja do uczenia się (szczególnie języka mniejszości, w tym wypadku języka polskiego). To właśnie w największym stopniu od udziału rodziców zależna jest motywacja ich dzieci do nauki języków. Co powinni robić rodzice? Przede wszystkim mówić w języku polskim i używać polszczyzny wobec dzieci przy każdej nadarzającej się okazji. Po drugie, i jest to problem natury delikatnej, rodzice powinni wywierać delikatny nacisk na dziecko, by mówiło w języku polskim. W wieku powyżej 12 roku życia sytuacja przedstawia się znacznie korzystniej, gdzie motywacja zaczyna być czynnikiem pozytywnym: młodzi ludzie zaczynają rozwijać swoje zainteresowania. W tym wieku zaczynają rozumieć w pełni, że „odmienność” ich rodziców, fakt, że mówią językiem różnym od języka angielskiego czy niemieckiego, ma wiele pozytywnych aspektów i być może wart jest głębszego zastanowienia i uwagi. Wynika stąd, że im starszy uczeń, tym łatwiej używa się argumentów rozumowych, by przekonać go, że uczenie się języka polskiego ma sens, nawet jeśli nie można go wykorzystywać do komunikacji tak często jak język angielski.

Przeprowadzając moje badania do pracy doktorskiej, skierowałam do rodziców następujące pytanie: „Jakie taktyki wykorzystują Państwo, aby wzbudzić pozytywne nastawienie do nauki dwóch języków u swoich dwujęzycznych dzieci?” Z analizy wynikało, iż najczęściej powtarzającą się przez 24,4% respondentów taktyką jest głośne czytanie interesujących książek, kupowanie czasopism w obu językach. W ten sposób rodzice próbują wzbudzić miłość do książki, bowiem czytanie wzbogaca słownictwo obu języków. Należy zatem postarać się, by wygospodarować czas na wspólną lekturę z dzieckiem.

Kolejną metodą 17,7% badanych okazało się umożliwienie kontaktów z ludźmi, dziećmi, przyjaciółmi, którzy mówią wyłącznie po polsku. Należy dla dobra języka polskiego również kształtować w dziecku pozytywne nastawienie do kraju, ukazywać dobre cechy ludzi mówiących tym językiem i pochodzących z Polski.

Natomiast 15,5% respondentów wskazało na częste wyjazdy do Polski i wizyty rodzinne, dzięki którym wzbudza się w dziecku pozytywne nastawienie do nauki języka polskiego. Nieznacznie mniej, bo 13,3% badanych dostrzegło pozytywny wpływ oglądania programów edukacyjnych, polskich bajek, gier dydaktycznych oraz przedstawień teatralnych. Do taktyk pozytywnych w nauczaniu języków należy również w opinii 12,2% respondentów przedstawianie dziecku lepszych możliwości i perspektyw zawodowych. […]

– Co robić, jeśli cudzoziemski współmałżonek patrzy krzywym okiem na nasze wysiłki konsekwentnego rozmawiania z dziećmi po polsku? Znam niejeden przypadek ostrych scysji między małżonkami, zwłaszcza jeśli nasza „połówka” po polsku ani me, ani be?

– Jeżeli współmałżonek kocha, to nie będzie patrzył krzywym okiem na nasze wysiłki, a raczej będzie podtrzymywał nas w dwujęzycznym wychowaniu. U nas – mój mąż jest Austriakiem – dochodziło wręcz do „zdrowej rywalizacji” między językami. Decyzję o dwujęzyczności własnego dziecka dobrze jest podjąć na samym początku małżeństwa. Należy świadomie zadać sobie pytanie: jak będziemy wychowywać nasze dziecko w przyszłości i co się z tym wszystkim wiąże? Także i obie rodziny powinny być poinformowane o podjętych krokach.

Bardzo często spotykałam się z uwagami krytycznymi, kiedy moje dzieci były w wieku przedszkolnym, czy to ze strony rodziny, czy pedagogów w przedszkolach, dlaczego nie mówię z dziećmi po niemiecku. Zawsze z wielką dumą odpowiadam, że dzieci nasze wychowujemy dwujęzycznie. Teraz, kiedy dzieci mówią wspaniale obydwoma językami, zbieram od otoczenia pochwały, a nawet obserwuję podziw.

– Co Pani sądzi o „Dekalogu nauki języka”, czyli o zbiorze reguł ułożonych przez inicjatorów akcji „W naszym domu mówimy po polsku”?

– Jest to wspaniała inicjatywa. Każdy z nas, będąc na obczyźnie i borykając się z różnego rodzaju niesłusznymi stwierdzeniami przemawiającymi przeciwko dwujęzyczności, może wypełniać misję korygowania tych nieraz przykrych i z reguły nieprawdziwych argumentów. Musimy zacząć od nas samych, od pogłębienia naszej wiedzy na temat dwujęzyczności, a wtedy znikną wszelkie wątpliwości i staniemy do walki o wspólne dobro naszych dzieci. Jako nauczycielka w polskiej i austriackiej szkole powtarzam stale rodzicom wszystkich narodowości, jak ważne dla każdego dziecka jest poznanie języka ojczystego. Zwracam uwagę na fakt, iż nasze dzieci mają dzięki nam znakomitą możliwość „bezpłatnego” nauczenia się języka. Jedyne, co musimy zainwestować, to trochę czasu. Lecz niestety często rodzice uważają, że muszą mówić ze swoim dzieckiem w języku niemieckim, by umożliwić mu dobry start w szkole.

Powtarzam jeszcze raz: Jest to myślenie błędne. Możemy być pewni, że dzieci opanują niemiecki od nauczycieli i kolegów, i to szybciej niż myślimy. Natomiast – tego też możemy być pewni – jeśli nie będziemy mówić z naszymi dziećmi po polsku, one stracą znajomość tego języka. Uczmy więc dzieci języka ojczystego – w naszym domu mówmy po polsku! Gwarantuję, że po latach z dumą i szacunkiem będą nam za to dziękować albo z żalem zapytają: dlaczego nie nauczyłaś mnie mamo mówić po polsku?

Wywiad w całości znajduje się na polonika.at ” W naszym domu mówimy po polsku”.