“Wspierajmy dwujęzyczne wychowanie dzieci” -to był wiodący temat Forum Dyskusyjnego, jakie miało miejsce w sobotę 9 lipca w Klubie Polskim w Bankstown. Frekwencja dopisała, pomimo wielu niesprzyjających okoliczności. Żeby tylko wymienić ciągłe zagrożenie powodziami, szczyt sezonu narciarskiego, czy po dwuletniej przerwie wakacyjne wyjazdy do Polski. W Forum uczestniczyło przeszło 20 osób. Duszpasterstwo Polskie reprezentował ks. Artur Botur; Konsulat RP – P. Konsul Joanna Spłocharska; Radę Naczelną – prezes, P. Małgorzata Kwiatkowska; a polski program radia SBS reprezentowały dwie osoby – Koordynator Programu P. Dorota Banasiak oraz P. Joanna Borkowska Surucic. Pani Dorota uczestniczyła w Forum także jako matka trój-języcznego ucznia szkoły średniej.

Miłą niespodzianką okazał się przylot dyrektorki największej polskiej szkoły w Melbourne – P. Joli Styczeń. Pani Jola przygotowała i przekazała nam wszystkim kilka cennych przemyśleń, jako matka, nauczycielka oraz koordynatorka szkoły.

A oto refleksje Pani Joli przysłane po zakończeniu Forum:

Bardzo serdecznie dziękuję Zrzeszeniu Nauczycieli Polskich za organizację niezwykle wartościowego spotkania na temat roli nauczycieli i rodziców w podtrzymywaniu polskiej kultury, w tym języka polskiego i historii. Poza podkreśleniem istotnej roli nauczyciela w nauczaniu języka polskiego, a także patriotycznym wychowaniu dzieci i młodzieży, zwrócono szczególną uwagę na zadania, a raczej wyzwania stające przed rodzicami promującymi dwujęzyczność w swoich domach. Nierzadko, stoją oni przed różnymi dylematami i nie wiedzą jakie rozwiązania są najlepsze dla ich dzieci zwłaszcza wtedy, gdy spotykają się z niezrozumieniem ze strony pedagogów w australijskiej szkole, czy nawet środowiska medycznego.

O wadze poruszanych problemów świadczyła obecność przedstawicieli Duchowieństwa, Polskiego Konsulatu i Rady Naczelnej. Dzięki temu można było zaakcentować potrzebę wzajemnej współpracy na rzecz promocji języka polskiego na antypodach.

Wiem, że nie było to pierwsze tego rodzaju spotkanie zorganizowane przez Zrzeszenie Nauczycieli Polskich i mam nadzieję, że spotkania dyskusyjne o takim charakterze będą kontynuowane w przyszłości. Korzystając z okazji pragnę bardzo serdecznie podziękować organizatorom, na czele z Panią Marianną Łacek oraz wszystkim uczestnikom za niezwykle cenną wymianę spostrzeżeń i doświadczeń zawodowych. Jolanta Styczen, Dyrektor Polskiej Szkoły im. Edmunda Strzeleckiego w Endeavour Hills, Melbourne.

Zaproszenie do uczestnictwa w Forum Dyskusyjnym zawierało także prośbę o krótkie wystąpienie na jeden z proponowanych tematów. Pierwszą osobą, która zgłosiła chęć udziału była Siostra Agnieszka – Dyrektorka i niekwestionowany filar Polskiej Szkoły im Św. Rodziny w Marayong. O Siostrze Agnieszce pisać wiele nie potrzeba – za nią mówią dzieci. Na każdej polskiej uroczystości uczniowie ze szkoły w Marayong wyróżniają się doskonałym opanowaniem tekstów mówionych i śpiewanych po polsku. Te dzieci się słyszy i rozumie. Widać, że lubią polską szkołę – są radosne i uśmiechnięte. Siostra Agnieszka przekazała kilka praktycznych rad rodzicom i nauczycielom jak postępować wychowując polskie dziecko z dala od Kraju.

Jest oczywiste, że każdy decydujący się na emigrację rodzic marzy, aby jego dziecko było dwujęzyczne. Okazuje się jednak, że wychowanie “dwujęzyczniaka” to duże wyzwanie, nie tylko dla par mieszanych, ale także dla obojga polskich rodziców. Chcemy wychować naszego malca w obydwu językach, a otoczenie niespecjalnie nam sprzyja, lub nawet działa przeciwko nam. Na dodatek dziecko postrzega język polski ‘jako mniej ważny’ i coraz częściej się przed nim wzbrania.

Warto spróbować kilku prostych i niezawodnych sposobów, które mogą okazać się pomocne:

• W przypadku rodziny mieszanej językowo, trzymamy się zasady, że każdy rodzic mówi do dziecka wyłącznie w swoim ojczystym języku.
• Przebywając w towarzystwie, w którym dominuje język angielski (np. w rodzinie męża/żony, w parku, w sklepie czy na ulicy) każde zdanie wypowiadamy w obu językach.
• Kupujemy kilka płyt z ulubionymi kreskówkami naszego dziecka z polskim dubbingiem. Dziecko będzie tak samo zachwycone polską, jak i angielską bajeczką. I co najważniejsze zakoduje mu się w główce, że jego ulubieni bohaterowie równie chętnie mówią po polsku, jak i po angielsku.
• Eliminujemy z naszego otoczenia wrogów dwujęzyczności. Maluch jeszcze nie mówi, choć wielu rówieśników rozmawia już całkiem swobodnie, a nasz pediatra twierdzi, że to z powodu mętliku, który robicie mu w głowie bilingwizmem? Zmieniamy lekarza na bardziej douczonego. Przedszkolanka żąda, abyśmy zaprzestali mówienia do dziecka po polsku, bowiem przeszkadza jej, że maluch miesza języki? Zmieniamy przedszkole. Najlepiej znaleźć takie, które realizuje edukacyjny projekt – wspieranie wielokulturowości u uczniów.
• Wypracowujemy sobie własną metodę edukacji dwujęzycznej naszego dziecka. Jednej uniwersalnej metody nie ma. Każde dziecko jest inne, tak jak inna jest sytuacja każdej rodziny.

Siostra Agnieszka przekazała nam także cenne materiały, z których sama korzysta dbając o dwujęzyczność swoich uczniów, a które także poleca innym nauczycielom oraz rodzicom. Zamieszczamy te materiały jako uzupełnienie niniejszego sprawozdania.

A oto list od Siostry Agnieszki, który muszę przyznać choć sprawił mi radość, wywołał jednak pewne zakłopotanie:

Pani Marianno, W załączniku materiały z których korzystalam na wczorajszej konferencji. Spotkanie bardzo udane, z wielkim zainteresowaniem słuchaliśmy siebie nawzajem i chetnie dzieliłyśmy się naszymi doświadczeniami. Raz jeszcze dziękuję za zorganizowanie:) Pozdrawiam serdecznie. Życzę dobrego dnia…i pędzę do moich podopiecznych:) Szczęść Boże. Sr Agnieszka Misiak

To my dziękujemy Siostrze za tak cenny udział, za dobroć i życzliwość, za poświęcony czas… Szczególnie teraz kiedy ograniczone są odwiedziny w Domu Opieki i wysiłek zapewnienia komfortu psychicznego Rezydentów spoczywa przede wszystkim na Siostrach Świętej Rodziny.

Kolejną niezwykłą osobą, która zdecydowała się na przekazanie swoich doświadczeń była pani Dorota Banasiak. Nastoletni Sebastian, to nie tylko obiecujący skrzypek, który ma już wiele dyplomów i wyróżnień, ale to dziecko wychowywane od początku w trzech językach. Z mamą i babcią po polsku, z ojcem po francusku i w australijskim otoczeniu po angielsku. Obecnie wszystko jest na dobrej drodze. Maturę Sebastian będzie zdawał ze wszystkich trzech języków. Każdym z nich włada biegle. Ale w przeszłości różnie bywało. To bezsprzecznie niezwykle inteligentne dziecko uznano nawet za ‘slow learner’ ponieważ w początkowych latach nauczania nie reagował tak szybko jak inne dzieci na polecenia nauczycieli. Na szczęście Pani Dorota spotkała także w szkole Sebastiana prawdziwych pedagogów, którzy utwierdzili ją w przekonaniu, że umysł wielojęzycznego dziecka potrzebuje troszkę czasu, aby ‘przesortować’ zasłyszane polecenia. Potem to się nie tylko wyrówna, ale nawet prześcignie innych.

I tutaj wiele osób zadałoby pytanie – jaki jest sens narażania dziecka na taki wysiłek a siebie na dodatkowe problemy? Na to pytanie postarałam się częściowo odpowiedzieć w pierwszej, wprowadzającej części tego Forum. Wszyscy wiemy, że mózg ludzki składa się z dwu półkul. Lewa półkula, to ta praktyczna. Tam mieszczą się konkrety – liczby, pisanie, czytanie, uporządkowana kolejność. W półkuli prawej natomiast zlokalizowane są uzdolnienia artystyczne – muzyka, rytm, kreatywność oraz intuicja. Każdy z nas ma nieco wyraźniej rozwiniętą jedną z tych półkul. Mówimy wtedy o zdolnościach w jednym lub w drugim kierunku. Pomiędzy dwoma półkulami mózgu istnieje mniejsza lub większa sieć połączeń – jak w tablicy rozdzielczej. I właśnie od ilości tych połączeń zależy wykorzystywanie w każdej sytuacji naszych naturalnych możliwości. Generalizując, od ilości tych połączeń zależy inteligencja naszego dziecka.

Wieloletnie badania niezbicie dowiodły, że dodatkowy język staje się niezwykle ważnym łącznikiem pomiędzy oboma półkulami mózgu. Oczywiście umiejętność czytania i pisania będzie w lewej półkuli, ale już rytm wypowiadanych słów, akcent wyrazów i zdań, emocje towarzyszące czytaniu ciekawej książki przeniosą nas do pólkuli prawej. Umiejętność pisania liter będzie w półkuli lewej – ale napisanie nawet króciutkiego wypracowania, podąży do półkuli prawej. Nie mówiąc już nawet o tym, że drugi język, w naszym przypadku polski, to oprócz historycznych dat i wydarzeń (pólkula lewa) to muzyka, to obrazy, filmy (półkula prawa).

Osobiście, za jedną z najważniejszych umiejętności, którą kształtuje drugi język uznałabym intuicję. Ostatnio wielu psychologów wypowiada się na temat znaczenia inteligencji intuicyjnej. Jest to umiejętność podejmowania właściwych decyzji w odpowiednim czasie. Każdy z nas posiada inteligencję intuicyjną – ale często nieużywana, siedzi sobie w prawej półkuli mózgu, bo w pogoni za konkretami lewej półkuli nie mamy do niej dostępu. Ileż to razy potem zadręczamy się .. gdybym była wtenczas/ gdybym się był zdecydował…

Dla nas rodziców i dziadków być może już trochę za późno, ale dajmy szansę naszym dzieciom. Oprócz wszystkich patriotycznych, niezwykle ważnych aspektów, dajmy im znajomość języka polskiego jako potężnego bodźca intelektu. W dodatku jest to proces naturalny, cementujący rodzinę, który nas nic nie kosztuje, poza odrobiną samodyscypliny. Przykładów na skuteczność znajomości drugiego języka, w naszym przypadku polskiego, możemy znaleźć bez liku. Wystarczy prześledzić osiągnięcia zawodowe generacji młodych Australijczyków polskiego pochodzenia biegle władających obydwoma językami. Wiem o tym ‘z pierwszej ręki, bo to setki już maturzystów języka polskiego, którzy przeszli przez moje ręce. W tym czworo moich dzieci.

We wstępnej części Forum Dyskusyjnego, poruszyłam jeszcze kilka innych aspektów związanych z dwujęzycznością, m. in. problem motywacji. Tej zewnętrznej (nagrody, pochwały, wyróżnienia) oraz jak najwcześniejszego kształtowania motywacji wewnętrznej – uczę się polskiego, bo to poszerza moje horyzonty, bo staję się mądrzejszym człowiekiem, bo lepiej rozumiem świat, bo to mnie ubogaca intelektualnie, bo jestem członkiem rodziny, społeczności, Narodu… Równowaga pomiędzy tymi dwoma rodzajami motywacji przyniesie pozytywne rezultaty. I tutaj widzimy pole do współpracy rodziców z nauczycielami.

Dowód, że i ta część Forum Dyskusyjnego także była potrzebna? – Nieoceniony ks. Artur w swojej niedzielnej homilii powołał się na zasłyszane poprzedniego dnia przykłady, podkreślając skąd je zapamiętał. W dyskusji udział wzięły nauczycielki ze wszystkich sydnejskich szkół języka polskiego. Same są również matkami dwu- a nawet trój-języcznych dzieci. Dzieliły się swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami. Byli także rodzice wychowujący dzieci w dwujęzyczności oraz babcie, które są podporą dla swoich dwujęzycznych wnuków.

Wszystkim uczestnikom Forum Dyskusyjnego składam w imieniu Zrzeszenia Nauczycieli Polskich jak najserdeczniejsze podziękowanie. Bez Waszego zaangażowania, nasza praca nie miałaby sensu.

Specjalne podziękowanie należy się Klubowi Polskiemu w Bankstown. Pan Michał Lubieniecki specjalnie przyszedł cztery godziny wcześniej, aby Klub w południe dla nas otworzyć. Przyniósł cały swój ekwipunek elektroniczny i dzielnie obsługiwał sprzęt, wyświetlając slajdy podczas mojej prezentacji. Pani Teresa ani na chwilę się nie zawahała dając nam do dyspozycji filiżanki, talerzyki i wszystko co było potrzebne do ‘afternoon tea’. Te przykłady są prawdziwą miarą polskości!

Na koniec pragnę zaznaczyć, że Forum Dyskusyjne nie otrzymało żadnej dotacji ani dofinansowania. Wszystko, łącznie ze skromnym poczęstunkiem odbywało się na zasadzie wolontariatu. Dlatego, niech mi wolno będzie podziękować zaangażowanym w organizację przedstawicielom Zarządu: Basi Magolan, Joli Styczeń i przede wszystkim mojemu mężowi, Bronkowi Łackowi.

Marianna Łacek OAM – prezez Zrzeszenia Nauczycieli Polskich